Fenomen samochodów z napędem elektrycznym

Norwegia świętuje zarejestrowanie 50 000 samochodu z napędem elektrycznym. To niebywały sukces, biorąc pod uwagę ogólną liczbę mieszkańców, która wynosi nieco ponad 5 milionów. Tym samym, liczba elektrycznych aut to około 2% wszystkich pojazdów, które poruszają się po norweskich drogach. Kraina wikingów jest pod tym względem niekwestionowanym liderem.

Fakt ten wpłynął bez wątpienia na jeszcze szybszy rozwój całej infrastruktury, która pomocna jest w wykorzystywaniu takowych pojazdów. Na terenie całego kraju funkcjonuje już dziś blisko 6 500 stanowisk ładowania elektrycznych akumulatorów – to najwięcej, jeśli przyjrzymy się liczbie stacji montowanych w różnych krajach na terenie całego starego kontynentu.

Stacje ładowania samochodów elektrycznych funkcjonują tam nie tylko przy standardowych stacjach benzynowych, ale też w centrach handlowych, na publicznych parkingach, w biurowcach czy na dużych osiedlach i w apartamentowcach. Łatwy dostęp do nich sprawia, że samochody elektryczne cieszą się tam ogromną popularnością – ich użytkowanie jest w każdym aspekcie komfortowe.

Samochody elektryczne w Polsce

Niestety, Polska jest daleko w tyle, patrząc na popularność samochodów z napędem elektrycznym. Przez ostatnie półtora roku sprzedano tylko 63 sztuk tego rodzaju aut. Wpływ na to ma zapewne brak propagowania tego typu pojazdów w naszym kraju, ale też niedostateczna infrastruktura.

Okazuje się, że chociaż samochody napędzane są elektrycznie, to brakuje stacji ich szybkiego ładowania. Właściciele tychże pojazdów muszą więc przemierzać wiele kilometrów, by w ogóle móc „zatankować”. Wydaje się więc koniecznym, by takowe powstały nie tylko przy popularnych stacjach benzynowych, ale i w centrach handlowych czy na publicznych parkingach. Ciekawostką jest przy tym fakt, iż na rynku polskim funkcjonują producenci, którzy oferują takowe stacje, idealne do montowania nawet w niewielkich obiektach. Prognozuje się, że gdyby tylko dostarczyć kierowcom możliwość komfortowej jazdy, to wielu z nich korzystałoby z aut z napędem elektrycznym. Przecież jest to o wiele tańsze aniżeli używanie aut spalinowych.

Wylicza się, że przejechanie 100 kilometrów wiązałoby się wtedy z kosztem w granicach 6-10 złotych. To o wiele mniej niż przy użytkowaniu typowych samochodów. A jeśli dodać do tego atut, jakim jest ochrona środowiska, to wydaje się logicznym, iż samochody elektryczne są o wiele lepsze.

Wiadomo jednak na pewno, że w przeciągu kilku kolejnych lat, w naszym kraju niewiele się zmieni. Wszystko dlatego, że brakuje programów krajowych, które propagowałyby i wspierały użytkowanie samochodów eco. Pozostają więc inicjatywy samorządowe i akcje prywatnych przedsiębiorców – przykładem mogą być stacje ładowania samochodów elektrycznych na parkingach centrów handlowych.

Aspekty techniczne

W Polsce funkcjonuje około 30 stacji publicznych, które umożliwiają ładowanie elektrycznych akumulatorów. To stanowczo za mało i właśnie to jest czynnikiem hamowania rozwoju tegoż sektora motoryzacji. Wydaje się logicznym, iż zwiększenie ilości stacji tego rodzaju pomogłoby w propagowaniu ekologicznych aut. Wylicza się, że każdego roku liczba nabywanych w naszym kraju aut z napędem elektrycznym wzrasta o około 7 sztuk – to nadal zbyt mało, by wesprzeć całościowe działania, których celem jest ochrona środowiska i minimalizacja spalin, jakie powstają w procesie wykorzystywania aut z tradycyjnym silnikiem.